osoby: Paweł, Maciek
Maciek: Salveo
Paweł: Salveo
Maciek: Jak tam w ferie?
Paweł: Co tam słychać?
Maciek: Ano nic.
Paweł: Luz. Wróciłem dziś z Krakowa.
Maciek: Ciekawe. Coś tam robił?
Paweł: U rodziny byłem.
Maciek: Aha.
Paweł: Ciotka kończyła 87 lat, to i zjazd był. Ulubiony kuzyn mój jest jej wnukiem, wiec się nie nudziłem.
Maciek: Aha, matka ciotki babki stryjka z bratanka siostrzenicy dziadka wnuczki jest prezydentową. Tyle z tego kumam.
Paweł: Ha ha, no i luz. Ty mi kiedyś musisz wiersz swój mi napisać albo co.
Maciek: Bardzom się zestresował jak go odczytywałem, ale ja już tak mam.
Paweł: Tez bym się pewnie stresował
Maciek: Mogę się prać ile wlezie, bluzgać ludzi w autobusie, ale przy poezji serce mi mięknie
Paweł: Hahaha.
Maciek: A propos autobusu, to ci Walaszczyk opowie, jaka nas przygoda spotkała, jakeśmy jechali w piątek.
Paweł: Czemu Ty nie możesz teraz.
Maciek: Ano, bo to długa historia i właściwie to musiałbym mieć kogoś na poparcie tego, co mówię, wiec nie naciskaj.
Paweł: Ja Ci wierzę, w sumie.
Maciek: Hm…
Paweł: Ok. Jak wolisz, tyle ze przypomnieć mi musisz, w razie czego.
Maciek: Ano dobrze. Czytałem o ciekawym filmie – „Pasja”. Może słyszałeś
Paweł: Z Melem Gibsonem?
Maciek: Tak.
Paweł: O śmierci Jezusa?
Maciek: Wiesz coś o tym? Podobno bardzo krwawy.
Paweł: Czytałem co nieco o nim.
Maciek: I mówią, że antysemicki.
Paweł: A tego nie wiedziałem. Kościół bodajże zatwierdził.
Maciek: Mówią też w nim cały czas po łacinie i po aramejsku.
Paweł: No właśnie – słyszałem i chwała im za to.
Maciek: Że Kościół zatwierdził, też tak słyszałem. Zastanawiam się czy się nie wybrać na niego kiedyś.
Paweł: A kiedy premiera?
Maciek: A wiesz, że nie wiem. Znaczy amerykańska chyba 25 lutego (25 Feb).
Paweł: Hm. Heh – jak to zdubbingują to padnę.
Maciek: Nie może być. To by była profanacja.
Paweł: No właśnie.
Maciek: Jeden film, trochę bardziej oryginalny to muszą zawsze coś spaprać. Jeszcze z tego jakiś Shrek wyjdzie.
Paweł: Spokojnie – chyba tego nie zrobią
Maciek: Shreki to sobie moga dubbingować, a nie poważne filmy.
Paweł:
napisy przecie dać mogą i po sprawie
Maciek: Mam taką nadzieję.
Paweł: Przecież na Władcy Pierścieni dali napisy, wiec nie powinno być problemu.
Maciek: Ano dali. Hm…
Polska – Szlachecki raj
A po prawdzie dziwny kraj.
Paweł: Niezłe, twoje, jak sadzę.
Maciek: Tak. Na poczekaniu mi wpadło.
Paweł: Dobre, dobre, widać żeś utalentowany.
Maciek: W żadnym wypadku. Jak ja jestem utalentowany, to Homer to chyba jakiś prawie bóg.
Paweł: Fałszywa skromność.
Maciek: Jak bym był utalentowany to bym poszedł do humanistycznej klasy. I tyle, a nie rozwiązywał zadania psora Bugiego (mój psof od Fizyki).
Paweł: Odkryć talentu w sobie nie zdołałeś, w życiu swym krótkim, a burzliwym.
Maciek: Krótkie to ono może i jest, ale czemu zaraz burzliwe
Paweł: A tak, Raków (dzielnica znana z kibiców pewnego klubu..), Norwid (pewne liceum liceum Częstochowie )….
Maciek: Hm… Bo z tą burzliwością to jest tak, że jak ktoś chce mieć życie burzliwe to je ma, nawet w czasie zupełnego pokoju, w pełnym dobrobycie, z całą familyją, a jak ktoś nie chce to mu nawet wojna nie przerwie spokoju ducha i żywota. Jak dużo się mylę?
Paweł: Zależy, co określimy jako burzliwość życia.
Maciek: Ja bym to zdefiniował jako chęć przygody i niepokój w duszy. Może być??
Paweł: Patrząc z innej strony: Jeśli ktoś wojnę przeżywa, a w pokoju czas bójki uliczne ma, choćby ich nie chciał, uzna się życie jego za burzliwe. Od ducha stanu i duszy abstrahując, ale to jest dusza, a nie życie.
Maciek: A tak naprawdę co żyje, dusza czy ciało?
Paweł: Sądzę, że dusza.
Maciek: tak
Paweł: To znaczy, większe prawdopodobieństwo, że tak jest.
Maciek: Czyli ciało jest martwe nawet jak jest w nim dusza
Paweł: A tego nie wiemy. Zastanawiamy się zasadniczo czy żyje (czym życie jest) coś, o czym nie wiemy nawet czy istnieje.
Maciek: Ale czy nie jest tak, że ciało napełnione duszą może je kształtować (częściej niekorzystnie) albo czy dusza może kształtować ciało.
Paweł: Zapewne pośrednio tak jest.
Maciek: Co tu znaczy pośrednio?
Paweł: Gdy część duszy, wola (silna) może zmusić ciało do przemian, np. na drodze treningu.
Maciek: właśnie, ale niewyćwiczone ciało wpływa na duszę. Może zdefiniujmy życie jako byt nieśmiertelny i nie mający końca i początku. Życie tak zdefiniowane jest trochę inne niż w obiegowym znaczeniu, śmiało możemy nazwać je bytnością eternistyczną.
Paweł: Eternistyczna?
Maciek: Oddzielona od materii, świata, w pewien sposób autonomiczna
Paweł: Ale czy wtedy świadomość pochodziłaby od ciała skoro nie pamiętamy co potem, bo wiedzieliśmy co było przedtem?
Maciek: Hm..
Paweł: Chyba, że posiadamy świadomość cielesną, zagłuszającą świadomość, tę wieczna.
Maciek: A patrząc na taki przypadek, co mi odpowiesz: Jeżeli człowiek nie umie zapanować nad ciałem siłą duszy, traci on coś z życia wiecznego, jego ciało zaczyna żyć pasożytując na duszy, ujmując z niej. Natomiast, gdy człowiek opanuje ciało, wyzwolona dusza niejako uśmierca ciało tak, że nie ma ono większego wpływu na nas i innych, traci przeto życie. Czy nie możemy tak mówić?
Paweł: To jest niezłe, a na pewno ciekawe.
Maciek: Dobrze mówię?
Paweł: Tego nie wiem, ale czy możemy – zawsze możemy
Maciek: Znaczy, czy ma to pewne rysy prawdopodobieństwa?
Paweł: Pytasz się o rzecz trudną – ta jak czy ma rysy prawdopodobieństwa istnienie stolika, który mówi…..bo i tak i nie. To jest teoria, którą można przyjąć albo i nie- ale w pewien sposób nawiązująca do chrześcijaństwa. Nie uważasz?
Maciek: No więc idąc dalej, gdy ciało zaczyna żyć za duszę, zaczyna człek błądzić z samej natury niespokojnego ciał i jego życie popada w burzliwość, a natomiast gdy dusza dąży do transcendencji człek nie może ulegać afektom i nawet w najbardziej niespokojnych czasach może być spokojny bo już nie przynależy do tej rzeczywistości, dąży do wieczności, jest w pomiędzy drogi. Czy to może być możliwe?
Paweł: Możliwe, ale…
Maciek: W końcu Platon też miał coś z Chrześcijanina, a on to tak tłumaczył, dlatego lubię go.
Paweł: No bo dusza jego spokojna pozostanie
Maciek: Kiedy pozostanie spokojna, wtedy kiedy będzie dążyć do wieczności, a przywiązując się do ciała zawsze popadnie w jakąś pożądliwość.
Paweł: Ale, jeżeli na ziemskie życie składa się tez owa otoczka – świat niezależnie, czy równie realnie co jaźń, czy tez będący jej projekcja, otoczka sama może nas gdzieś rzucić i uczyni historie życia burzliwą wbrew woli.
Maciek: Może, ale czy wtedy duszy wyzwolonej będzie ważne gdzie znajduje się ciało, skoro ona sama już nie przynależy do tego świata, dąży do niezmiennych idei? ja myślę, że słowo burzliwy jest tu nieodpowiednie bo nie jest zbyt precyzyjne.
Paweł: Ale coż z tego – dusza ulatuje do idei, ale ludzie określa życie burzliwym
Maciek: Może zakończmy ten dialog, bo nie czuję się na siłach by dowodzić takich rzeczy (zgłodniałem, ide na kolację). Poza tym ludzie są ograniczeni, póki nie wyrwą się z więzów cielesności nie jest dla nich możliwym ferować żadnych pewnych wyroków.
Paweł: No tak. A czy potem, aby im się to wszystkim uda.
Maciek: Wtedy ocena burzliwości pozostaje kwestią samej duszy zainteresowanej. A co do twojego zapytania tego nie wiem. Dużo o ty myślałem i doszedłem do wniosku, że trzeba mówić i myśleć, że nie wszyscy, a mieć nadzieję, że wszyscy. Ale o tym – kiedy indziej.
Paweł: Ha. Zdrowe podejście.
Maciek: Ano, zarazie to jedyne, co mi się nasuwa. Poza tę granicę żaden człowiek chyba nie przejdzie tu, na Ziemi.
Paweł: Mhm , ale nic nie wiemy na pewno.
Maciek: To jest sprawa innego Bytu, dopiero połączywszy się z nim zupełnie – może wtedy się tego dowiemy.
Paweł: O ile.
Maciek: Spód liścia czerwony, brzeżki brązowe, wierzch pomarańczowy a na drzewie zielony, patrzysz, wątpisz, w nic nie wierzysz.
Paweł: Jeśli ktoś mocno zbliża się do mądrości, to czyż dla świata nie jest mądry?
Maciek: Owszem jest, gdyż zbliża się mocno do wieczności. Jak stwierdził Nietzsche wszyscy mądrzy ludzie Platon, Sokrates i inni byli zmęczeni życiem, przynależeli już do nie tego świata. On zapewne też o sobie tak myślał, o ile w najgłębszych swoich niewypowiedzianych pragnieniach ciągle chciał wierzyć w wieczność.
Paweł: Dobre.
Maciek: Możliwe
Paweł: Pasuje mi ta teza o zmęczeniu życiem (taedium vitae )
Maciek: Podoba ci się jakeśmy rozmawiali?
Paweł: Tak. A Tobie?
Maciek: Czas kończyć. Z tej dzisiejszej rozmowy to chyba dialog jaki, albo rozprawę ułożę.
Mad Yakuza