Czy możliwe są lepsze światy? Tęsknota człowieka do lepszego świata, wyrażająca się w mitach, literaturze, religiach i utopiach – nie jest tylko naddatkiem do niezadowolenia z istniejącej rzeczywistości i jej status quo lecz przygotowaniem do zmiany jakości
Ostasz
Dostałam szansę wymyślenia świata i powołania do istnienia małej, ale różnorodnej grupy ludzi, która znalazła się na bezludnej wyspie. Mogę zaprogramować warunki jej życia, reguły społeczne i zasady funkcjonowania, ustalić wszystko: od klimatu po etykę – oczywiście przy określonych założeniach wstępnych, ale nie nazbyt ograniczających. Mogę się poczuć jak twórca świata – ale żeby go tworzyć muszę zdać sobie sprawę ze swoich intencji, (w jakim celu i jaki świat chcę wymodelować). Nie wolno mi zapomnieć o mechanizmach gospodarczych, o rodzaju wspólnoty czyli ustroju zbiorowości na wyspie, o systemie prawnym. To wszystko jest ściśle ze sobą związane…
Spróbuję urządzić tę wyspę według własnych wyobrażeń dobra, sprawiedliwości i ładu społecznego.
Przed modelowaniem najlepszego świata na mojej wyspie, muszę wybrać z własnych pojęć dobra lub z różnych koncepcji szczęścia społecznego i jednostkowego te składniki, jakie uznaję za właściwe czy potrzebne. Warto prześledzić dzieje myśli filozoficznej w tym zakresie.
Rozważania na temat praw moralnych, ich funkcjonowania i zależności między moralnością i prawami społecznymi – a także wszystkimi instrumentami prawa i sprawiedliwości – uprawiane były od początków myśli ludzkiej, początkowo jako przypowieści i mity, często w powiązaniu z wierzeniami religijnymi, później przez filozofów i pisarzy. Źródłem tych rozważań zawsze były krytyczne obserwacje istniejącego świata i jego porządku społecznego – a efektem: baśnie i utopie, od wizji Arkadii, poprzez Atlantydę, Utopię, Ikarię, Wyspę Lincolna, aż po Nowy, Wspaniały Świat czy wreszcie Kastalię (świat przedstawiony przez Hessego jest też rodzajem utopijnego modelu, a jako jeden z nielicznych doskonałość i szczęście konstytuuje w obrębie wartości intelektualnych).
Pierwsza chronologicznie utopia – Państwo Platona była zbudowana wedle idei dobra, miał w niej panować ład powszechny i niezmienny, obywatelom nie wolno było kierować się w życiu własnymi upodobaniami, chęciami czy usposobieniem, choćby to było niezbędne dla ich zadowolenia czy szczęścia.
Miał to być ustrój najlepszy – a taki mógł być tylko jeden dla wszystkich, obowiązywał nawet tych, którzy mieli odmienne poglądy i skłonności, i woleliby żyć w innym ustroju, gdzie czuliby się lepiej. Nie było tam wolności – nie było też równości, bo najlepszy według Platona ustrój wymagał hierarchii. Władzę w państwie mieli sprawować filozofowie, aby życie w nim uczynić rozumnym. Obywatelom nie zapewniano korzyści ani nawet pełnego zaspokojenia potrzeb – natomiast państwo wymagało wiele: wyrzeczenia się osobistych przyjemności, posiadania dóbr materialnych, zażywania rozrywek. Wymagało wypełniania obowiązków i życia w ascezie.
Charakterystyczne jest to, że uczeń Platona, Arystoteles nie próbował konstruowania utopii, chociaż dokonał bardzo ważnego ustalenia (dziś wprawdzie wydającego się nam banałem, przez swą oczywistość ale w czasach starożytnych było to odkrycie), że: Człowiek jest istotą społeczną .
Nawiązania do teorii państwa Platona znajdziemy w filozofii Augustyna, a pełniejszym jej wykorzystaniem, (prawie jej naśladownictwem) była wymyślona prawie dwa tysiące lat później przez Thomasa More Utopia, model państwa podporządkowany idei osiągnięcia doskonałości chrześcijańskiego życia. Duszą tego państwa była idea sprawiedliwego rozdziału praw, obowiązków i dóbr, dokonywanego w rygorze i porządku, bez względu na chęci obywateli – pisze Świętochowski.
Wprawdzie Morus /Thomas More/ na swej idealnej wyspie – państwie zalecał ideę epikurejską (celem życia jest szczęście a szczęście składa się z przyjemności) ale obywatele Utopii nie mieli swobody w dobieraniu sobie przyjemności, gdyż były one ujednolicone i ograniczone do tych tylko, które Sir Tomasz More uznał za naturalne i racjonalne.
Wszystkie teorie społeczne i polityczne, jakie ukształtowano na wzór Państwa Platona, były całkowicie nierzeczywiste, idealistyczne. Thomas More wyraził to już w samym tytule swego dzieła: Utopia nie jest opisem realnego świata ani rzeczywistego porządku społecznego, nie istnieje w żadnym miejscu i czasie. Jest to jakieś nigdzie. Reformatorzy etyczni i społeczni ciągle musieli traktować niemożliwość tak, jakby była możliwością, (co też w moim zadaniu powinnam wziąć pod uwagę). Inaczej natomiast podchodzili do tego zagadnienia twórcy literackich enklaw, mających obrazować, inspirowane przez odkrycia geograficzne, relacje podróżników i filozofię naturalistyczną, życie w krajach naturalnego, pierwotnego ładu. Dokładnie prześledzić to można w licznych XVIII wieku literackich wizjach szczęśliwych dzikusów, dobrych i szlachetnych ludzi natury itp.
Projekty radykalnej reformy społecznej, jakie zapoczątkował Rousseau były również utopiami, ale wyrażanymi w formie bajek, i zdecydowanie nakierowanymi na możliwość realizacji przedstawianych programów. Rousseau – zdeklarowany rzecznik naturalizmu, rozumianego jako powrót do natury, przeciwieństwo wymyślonych przez filozofów – np. przez Platona – sztucznych systemów prawnych i społecznych, pisał: Jest to oczywiście przeciwne prawu natury, jakkolwiek je określimy, aby głupiec władał mędrcem, dziecko rozkazywało starcowi, garść ludzi tonęła w zbytkach gdy tymczasem głodny tłum nie ma rzeczy najniezbędniejszych. Podobny pogląd – konieczność powrotu do praw natury jako najdoskonalszych – prezentuje Diderot, a także utopie innych naturalistów, przyrodników i pisarzy ( choćby naszego biskupa Krasicki w Krainie Nippu).
Triumf haseł postępu społecznego w życiu (wolność, równość, braterstwo) spowodował pojawienie się w utopiach, większych nacisków na problemy sprawiedliwości społecznej i sprawiedliwych praw. Równość wobec prawa, reforma kodeksów karnych stały się ważnym tematem dla pisarzy i publicystów.
Prawo zamieniło się w sztylet o dwóch ostrzach, mordujący zarówno przestępcę jak i niewinnego. Takim sposobem to, co miało stać na straży narodów, stało się dla nich biczem, aż doszło do tego, że zaczęto przemyśliwać, czy najlepsze prawodawstwo nie polega na odrzuceniu wszystkich praw. – pisze Wolter.
W XIX wieku pojawiły się utopie z wyraźną ideą uszczęśliwiania społeczeństw. Henryk Saint Simon połączył w swoich pismach program ulepszeń społecznych z ideą uszczęśliwiania świata, tworząc tzw. socjalizm utopijny. Jego konsekwencją niejako był socjalizm marksistowski, którego program społeczny – mimo materialistycznych założeń – okazał się też utopią, tym groźniejszą, że pozornie możliwą do zrealizowania. Próby wcielenia jej w życie w XX wieku kosztowały wiele istnień ludzkich i przyniosły ogromne szkody moralne i ekonomiczne.
Pozytywizm przyrodników i empirystów najtrafniej reprezentowały prace Comte`a, Spencera i Milla. Ich podejście do kwestii społecznej, z założenia racjonalne, ogniskowało się na sprawach organizacji, co widać np. w pragmatycznych poglądach Milla: Porządek społeczny winien być tak zorganizowany, by maksymalnie zapobiegał przestępstwom.
Większość systemów etycznych w państwach utopijnych zbudowana została na podstawach moralności religijnej, z teologicznych założeń wypływały ich konstrukcje prawne, gospodarcze itp. Dziewiętnastowieczny reformator Cabet, jak czytamy u Świętochowskiego, pisał: Udajmy się do Ikarii, znajdziemy w niej godność ludzką, nasze prawa obywatelskie, wolność i równość. Odkryjemy lub stworzymy nowy świat, który będzie państwem Boga i jego sprawiedliwości, wcielając ideały filozofii, religii i sprawiedliwości. Przyjęto dość powszechnie sąd, że prawdziwie moralne mogą być tylko takie systemy, w których decydującą role odgrywa jakiś system religijny. Oczywiście nie jest to pogląd słuszny, wystarczy przywołać przykład utopii Platona lub istniejące rzeczywiste państwa religijne (Iran). Podstawowym problemem tych społeczeństw, źródłem krzywd, cierpień i zła jest brak tolerancji. Nie oznacza to, że każda religia (lub -zawsze religia) prowadzi do nietolerancji, jednak nie sposób zaprzeczyć, że jest najczęstszą przyczyną. Trzeba się zatem zdecydować czy i jak w naszym modelu uwzględnimy kwestię religii. Nie jest ona niezbędna przy ustalaniu etyki – istnieją też, jak przypomina J. Hołówka: (…)teorie, nie wymagające przyjęcia konkretnych założeń religijnych, politycznych ani społecznych, kładące nacisk na niezależność norm moralnych, ich bezstronność, dobrowolność ich przyjęcia oraz ich podatność na racjonalne argumenty są to: utylitaryzm, etyka cnoty, etyka miłości bliźniego, etyka umowy społecznej i koncepcja praw moralnych..
Utopie zakładały lub projektowały programy najlepszego ustroju świata, do którego ludzkość należało podciągnąć. Ale nakłaniając do jedynego, najlepszego modelu życia odbierały im swobodę i różnorodność, będące ważnymi elementami życia społeczeństw i jednostek. W najbardziej nawet przemyślanym i pozornie idealnym programie nie można pominąć różnorodności ludzi, ich niechęci do pełnego zrównania, pragnienia wyróżnienia się z tłumu, potrzeby wolności rozumianej jako swoboda wyboru. Próby realizacji utopijnych pomysłów pełnej równości, ujednolicenia i upodobnienia przyniosły rezultaty katastrofalne (patrz: maoistyczne Chiny)
Utopie chciały usunąć te dolegliwości, które dotąd dokuczają ludziom, nie licząc się z tym, że usunięcie jednych problemów nie zabezpiecza przed wystąpieniem innych. Natura człowieka wymyka się dokładnemu poznaniu, nie mówiąc o nagięciu jej do reguł i przepisów. Nawet ci twórcy utopii, którzy byli znawcami ludzi (lub chociaż starali się ich poznać), uwzględniali tylko stałe składniki ludzkiej natury a nie liczyli się z jej zmiennością. A przecież świat etyczny nigdy nie jest dany – jest stale na etapie stawania się, doskonalenia.
Bardziej praktycznie traktowali problem autorzy literackich bezludnych wysp, rzeczywistych czy raczej prawdopodobnych światów, nieistniejących lecz będących modelem życia zbliżonego do realności.
Daniel Defoe w Przygodach Robinsona, Juliusz Verne w Tajemniczej wyspie czy Dwóch latach wakacji – stworzyli wizje możliwe do zaistnienia, dbali o informacje i opisy realistyczne, stwarzające pozory prawdopodobieństwa przedstawianego na wyspach życia, chociaż były to obrazy również wyidealizowane. Pisarze tworzący te światy nie zajmowali się wcale kwestiami ustroju politycznego, w niewielkim stopniu problemami ekonomicznymi, jeszcze rzadziej pojawiają się zagadnienia prawne. Zwykle powieści opisują wspólnotę przyjacielska lub rodzinną, rzadko też zajmują się grupą ludzi liczniejszą niż kilka osób. Najliczniejsza obsada bezludnej wyspy to uczniowska załoga statku (Dwa latach wakacji Verne`a). W tym przypadku nie ma mowy o jakimś przekroju społecznym. Literackie modele wysp bezludnych nie dawały pełnego przeglądu stosunków i procesów społecznych, a system etyki był oczywiście zaczerpnięty z obowiązującego w świecie i czasach współczesnych twórcom.
Konstruowanie utopii, jako syntetycznego obrazu idealnego świata, najczęściej dyktowała chęć przeciwstawienia istniejącym wadliwym strukturom społecznym jakiegoś lepszego, udoskonalonego porządku. Takie utopie były symbolicznymi syntezami, stawiającymi sobie za cel projektowanie ulepszeń, wymyślanie idealnych światów, w których nie szczęście ludzi było celem, lecz ład i spójne funkcjonowanie założonych reguł i praw. Tworzono też analityczne modele społeczeństw. Intencją tego rodzaju utopii było ukazywanie możliwości działania, w przeciwieństwie do biernego godzenia się z istniejącym stanem rzeczy. Utopie reformatorskie z reguły głosiły chęć uszczęśliwiania ludzi, a ponieważ w założeniach przynajmniej miały realizację programu, uwzględniały (na ile było to możliwe) ludzkie pojęcie szczęścia, ludzkie potrzeby, pragnienia i marzenia.
Można więc powiedzieć, że modelowanie społeczności to rodzaj warunkowych rozważań: antropologicznych, socjologicznych czy etycznych.
Organizując swój świat określić intencje modelowania społeczności założone w tym referacie, to zdeterminuje charakter metody. Przyjmijmy, że wprowadzę idealny – moim zdaniem – ustrój społeczny i system etycznym (synteza), ponieważ chcę zbadać możliwość funkcjonowania doskonałego uporządkowania zbiorowiska ludzkiego (zatem uwzględnię też metodę analityczną), odizolowanego od wpływów zewnętrznych, zdanego na własne siły, ale też wolnego od zagrożeń w rodzaju wojen, funkcjonującego w jakimś okresie, raczej dłuższym.
Tu natychmiast wyłania się kwestia – jak długi czas ma przed sobą owa społeczność, i czy ta wyspa jest jej ziemią docelową. Wpłynie to na perspektywy demograficzne, które trzeba uwzględnić konstruując normy etyczne i prawa społeczne. Populacja ludzka bowiem ma naturalne tendencje wzrostowe, podczas gdy wyspa powiększyć się już nie da (a przynajmniej nie da się tego zrobić łatwo, a tu kolejne zastrzeżenie, dotyczące stanu wiedzy i umiejętności rozbitków). Także zasoby naturalne (roślinność i zwierzęta) mogą się wyczerpać, zwłaszcza, że pojawienie się i działalność człowieka zawsze zakłóca byt ekosfery.
Modelową wyspę znacznie łatwiej wymyślić i opisać niż modelowe społeczeństwo. Zacznę od zadania łatwiejszego – od założeń, określających warunki życia: klimatu, ukształtowania terenu, roślinności, fauny, zbiorników wody, itp. zasobów naturalnych. Przyjmijmy, że to duża wyspa, o łagodnym śródziemnomorskim klimacie, obfitej florze, bogatej w jadalne rośliny, z licznymi gatunkami zwierząt, (ale bez groźnych drapieżców i niebezpiecznych okazów fauny, np. jadowitych węży), zasobnej w złoża pożytecznych minerałów, z rzekami, przydatnymi do wykorzystania wodnej energii (zbudowania młynów i elektrowni wodnych), z ciepłymi źródłami mineralnymi i leczniczymi ale bez jakichkolwiek wulkanów. Niech to będzie ziemia obiecana, model raju czekającego na ludzi, których spróbujemy zorganizować w taki sposób, aby organizacja społeczeństwa istotnie wykluczała krzywdy i cierpienia jednostek lub grup, spowodowane przez przestępstwa, łamanie praw lub ich omijanie.
Ale jak połączyć w tworzeniu utopii piękne i sprawiedliwe idealistyczne koncepcje etyczne z.pragmatyzmem i realizmem, z wymaganiami praktycznymi, wynikami badań naukowych, doświadczeń historycznych, obserwacji psychologicznych i socjologicznych? Trzeba by – jak w klasycznych utopiach – niemożliwość potraktować jako możliwą.
Spróbuję wykorzystać zebrane w dotychczasowych rozważaniach spostrzeżenia i założę, że moja społeczność będzie tworzyć taką wspólnotę ludzką, w której panować będzie dobro, sprawiedliwość i ład społeczny, niezależność norm moralnych, spójność i niesprzeczność funkcjonujących reguł oraz poszanowanie jednostkowej wolności (swobody wyboru) do granicy wyznaczonej przez wolność innej osoby i dobro społeczności. Zacznę więc od systemu etycznego, dopuszczając zmienność etyki ale tylko w kierunku jej doskonalenia. Zakładam też uwzględnienie różnorodności ludzkiej natury, tolerancję wobec inności ale bezwarunkową równość wobec obowiązujących praw. System wartości – z którego wypływać będą zakazy i nakazy, oprzemy na tych zasadach moralnych wielkich systemów religijnych (chrześcijaństwo, islam, buddyzm, judaizm), które są wspólne dla nich i dla etyki niezależnej, wykluczając skrajności, naczelnymi zasadami czyniąc: poszanowanie życia, wolności i sumienia jednostki, (o ile nie zagraża dobru innych), obowiązek pomocy i opieki wobec słabszych, ideał honoru człowieka uczciwego. Wprowadzę swobodę i równość wyznań religijnych, ale bez możliwości wpływania nawet najliczniej reprezentowanej religii na funkcjonowanie władz, instytucji i urządzeń społecznych.
W kwestiach ustroju pozostanę przy demokracji, która (choć nie bywa wolna od przywar) historycznie rzecz biorąc jest najlepszym z wypróbowanych przez ludzkość ustrojów. Wszyscy pełnoletni mieszkańcy mojej wyspy będą mieli prawa obywatelskie, będą mogli wybierać władze ustawodawcze i wykonawcze, uczestniczyć w tych władzach i oceniać sposób rządzenia. Będzie to zatem rodzaj samorządu powszechnego i postaram się tak sformułować jego zasady, aby nie doszło do dublowania się urzędów państwa i samorządów, musi być jedność państwa samorządowego. Tu trzeba natychmiast wprowadzić wolność słowa i prawo wszystkich do pełnej informacji o działalności instytucji państwowych z jednoczesnym podkreśleniem prawa jednostek i rodzin do poszanowania prywatności życia.
I tak doszłam do kwestii prawodawstwa, kodyfikacji praw i kar za ich złamanie. Moja społeczność, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami uchwali je sama, (demokratyczne władze ustawodawcze), poruszając się oczywiście tylko w obrębie ustalonych zasad etycznych i podstawowych założeń ustrojowych, określonych wyżej i pamiętając, że prawa muszą być jasne, zrozumiałe, niesprzeczne, dla wszystkich takie same i nie działają wstecz. Pozostają kwestie – dopuszczalności lub nie – kary śmierci, eutanazji, aborcji, stosunku prawodawców do problemów homoseksualizmu itp. zagadnień, rozpalających emocje ludzi w naszym świecie na progu trzeciego tysiąclecia. Mogę te kwestie usunąć – przynajmniej na początku bytowania wspólnoty – lub przyjąć, że przy prawidłowym funkcjonowaniu społeczeństwa nie wystąpią kolizje między sumieniem i prawem: nie będzie zbrodni wymagających kary głównej, przypadków potrzeby aborcji czy eutanazji, a homoseksualizm, jeśli się trafi, będzie sprawą czysto prywatnych preferencji.
Z kodyfikacją praw wiąże się sądownictwo – w moim nowym świecie wybrani zostaną ludzie znający prawo (przynajmniej dwu prawników musimy znaleźć wśród rozbitków), ale bez skłonności do zawiłego prawniczego żargonu, ludzie o nieposzlakowanej opinii, prawym charakterze i zrównoważonej osobowości. Urzędy sędziów powinny być dożywotnie, ich liczba stała (proporcjonalna do liczebności populacji), a prawo do obrony oskarżonego utrzymane w granicach poczucia sprawiedliwości – uniemożliwię u podstaw tzw. układanie się prokuratur i obrońców, możliwości kruczków prawnych itp.
Kolejnym działem projektu jest gospodarka, podstawy materialnego dobrobytu wymagają bowiem ustalenia praw i w tym zakresie. Oczywiście, prawa ekonomiczne będą tu działać jak wszędzie na świecie, gdyż funkcjonują tak samo obiektywnie jak prawa przyrody (prawa rynkowe, podaży i popytu, nadwyżek produkcyjnych, wartości dodanej itp.) Muszę określić zasady wymiany towarów i usług – jeśli handel to i pieniądz – zatem prawa emisji i ustalania wartości pieniądza i prawo własności ( może podzielić ziemię – ale na jakich zasadach, żeby nie budzić zawiści, niezadowolenia, zachłanności?) lub zdecydować się na rodzaj spółdzielni czy wspólnot rolniczych, rzemieślniczych itp., ryzykując powtórzenie się konfliktów i deformacji znanych z praktyki historycznej – przećwiczonych przy okazji kołchozów i pegeerów.
Społeczeństwo początkowo będzie raczej rustykalne, rolniczo-myśliwskie, a tu natychmiast wyłania się potrzeba rzetelnej dbałości o zachowanie bogactwa przyrody, o naturalny stan wyspy słowem: odpowiednio wcześnie wprowadzonej ekologii. Wymaga to regulacji prawnych, chroniących ekosystem wyspy i to praw surowych, nie dających możliwości ulg czy wyminięć. Z czasem, naturalną drogą cywilizacyjną z pewnością rozwinie się jakiś rodzaj przemysłu, wśród praw ekonomicznych spróbuję jednak wymyślić taki, które nie pozwoli na powstawanie zbyt zagęszczonych skupisk ludności, nawet w ośrodkach przemysłowych dbając o to, by ludzkie siedziby otoczone były roślinnością, preferując model domów rodzinnych i unikając blokowisk.
Konstruuję zatem model społeczności, która pewnego dnia zasiedliła bezludną wyspę. Sto osób, różnej płci i wieku, ocalałych z zatopionego statku, co zlikwiduje poważny problem podstawowych narzędzi (i np. uzyskania ognia, bez konieczności cofania się do metod pierwotnej wspólnoty), gdyż pozwolę moim rozbitkom ocalić różne przydatne przedmioty. Zadbam o zróżnicowanie jednostkowe: wykształcenia, zainteresowań, zawodów i umiejętności, talentów i pasji. Mogę nawet zaprogramować warunki fizyczne, ale – co z rasami?
Wyposażę moich rozbitków w różne osobowości, charaktery, usposobienia, poglądy i przekonania. I tu istnieje możliwość wystąpienia konfliktów, nieuchronnych animozji, zawiści i ambicji, sprzeczności interesów i dążeń. Pocieszam się tym, że zaprojektować mogę przewagę altruistów nad egoistami, pracowitych nad leniwymi, wprowadzić powszechną skłonność do empatii i spolegliwej opiekuńczości – ale niestety, nie daje to żadnej gwarancji poprawnego funkcjonowania i zgodnego współżycia wyspiarskiej ludności.
Teraz można byłoby już rozpocząć relację z kształtowania się społeczności na wyspie – może od ustalenia stanu zdrowia i kondycji rozbitków, (od razu byłoby wiadomo jakie są proporcje płci i wieku oraz ilu jest np. lekarzy), gromadzenie podstawowych zasobów i narzędzi (określając strukturę zawodową ludności), budowanie domostw, poznawanie wyspy (ustalenie liczby osób wykształconych i stanu ich wiedzy, szans techniczno-cywilizacyjnych) itp. Następnie zabiegi konstytuujące system etyczny, prawa ustrojowe i gospodarcze , przy czym w tym czasie będzie już trwało tworzenie się związków rodzinnych, towarzyskich, grupowych i może zawodowych, (np. myśliwych lub zbieraczy) niezadowolonych z własnego przepracowania…
Tak oto udało się stworzyć jedynie zarys projektu – ciągle więcej jest pytań niż odpowiedzi, wątpliwości niż recept, a dozwolona objętość pracy już została przekroczona…
A marzyło mi się takie zaludnienie wyspy, aby powstał świat idealny, godny opinii wolterowskiego Kandyda: (…) kraj, gdzie wszystko i zawsze jest dobrze: bezwarunkowo musi być bodaj jeden taki kraj na świecie.
Grażyna
Od autora: To praca jaką napisałam na trzecim roku studiów pedagogicznych. Do wyboru były trzy tematy: „Ile kosztuje szczęście?” , „Kara śmierci, za czy przeciw” i „Bezludna wyspa”. Zafascynował mnie ten temat ze względu na olbrzymią dowolność. Miałam stworzyć nowy świat, jaki? W zasadzie jest w tej pracy więcej pytań niż odpowiedzi. Czy mi się udało? Praca została dobrze oceniona, więc mogę się nią podzielić.
Dziękuję mojej mentorce, Ani, za udostępnienie materiałów, i godziny dyskusji.