Fenomenologia religii Gerardusa van der Leeuw`a.

5/5 - (1 vote)

W ostatniej części “Fenomenologii religii” – “Epilegomenie” – Gerardus van der Leeuw pisze: “Fenomenologia sztuka fenomenu. Fenomenem zaś jest tym, co się ukazuje. Znaczy to, że:

1) istnieje coś,

2) to coś się ukazuje i

3) jest ono fenomenem właśnie przez to, że się ukazuje. Ukazywanie się dotyczy zarówno tego co się ukazuje, jak i tego, komu się to coś ukazuje.” Pisząc te słowa autor określił jednocześnie przedmiot zainteresowań fenomenologii religii. Przede wszystkim nie zajmuje się ona wyjaśnianiem przyczyn pojawienia się danego fenomenu w sensie historycznym. Istniejącym fenomenem w religii jest dla Gerardusa van der Leeuw`a niewidzialna “moc”. Posiada ona jednak zdolność przybierania najrozmaitszych form zarówno bezosobowych, jak i osobowych i jako taka ukazuje się ludziom w skutek swojego działania. Fakt istnienia i działania “mocy” wpływa bezpośrednio na każde ludzkie działanie, między innymi dlatego, iż w niej ludzie odnajdują sens życia. “Człowiek, który nie przyjmuje życia po prostu, lecz czegoś odeń chce (mocy), stara się znaleźć w życiu sens. Porządkuje życie w jakąś sensowną całość (znaczeniową): w ten sposób powstaje kultura. Na pstrokaciznę danych zarzuca regularnie splecioną sieć; wtedy pojawiają się różne postacie: dzieło sztuki, obyczaj, gospodarka.

Z kamienia człowiek czyni sobie obraz, z popędu – nakaz, z pustkowia uprawne pole. W ten sposób rozwija się moc.”Nadawanie sensu i znaczeń przywodzi nam na myśl opisane w poprzednim rozdziale [cytowanej pracy magisterskiej] “znaczenie”, na które kilkadziesiąt lat przed napisaniem tych słów, zwracał uwagę Max Weber. O ile fenomenologia religii być może nie pokaże nam, w jaki sposób jednostka nadaje “znaczenie” – tak jak to uczynił Max Weber, to z całą pewnością potwierdzi, że istotnie dzięki religii “znaczenia” te są nadawane. Jest to ważny i wystarczający fakt, który może uzasadniać dołączenie dorobku Gerardusa van der Leeuw`a do niniejszej pracy, choć nie jedyny. W innym miejscu “Epilegomeny” jej autor zwraca uwagę na “przeżycie”, które nie jest: “[…] czystym “życiem”; po pierwsze, jest uwarunkowane przedmiotowo (jest er-lebt, przeżywane), po drugie zaś – jest związane z jego interpretacją.[…]” Podejście takie zmusza nas do wczucia się każdorazowo w sytuację danej jednostki oraz danego społeczeństwa w celu zrozumienia określonego “znaczenia”. Przedstawiając powiązania religii z systemem społecznym rozumienie tych znaczeń jest wręcz konieczne, czego przykładem są między innymi prace Emila Durkheima ( rola obrzędów) oraz Maxa Webera (wpływ etyki protestanckiej na rozwój kapitalizmu). Gerardus van der Leeuw nie był bynajmniej pierwszym badaczem, który zalecał takie podejście do zjawisk społecznych. Również zdaniem Bronisława Malinowskiego zadanie etnografa nie ogranicza się tylko do zastawienia samej “sieci”. Należy bowiem samemu rozpocząć poszukiwania. Podstawowym uzbrojeniem badacza musi być teoria, nie można wyłącznie ograniczać się do rozmaitych niepowiązanych ze sobą szczegółów. Powodzenie pracy w terenie zależy zdaniem Bronisława Malinowskiego, od trzech warunków. Po pierwsze, każde zjawisko winno być badane w możliwie najszerszym zakresie konkretnych przejawów oraz poprzez wyczerpujący przegląd szczegółowych przykładów. Posługując się nimi oraz wykorzystując teorię można określić kulturę oraz strukturę tubylców.

Po drugie, istnieje jednak szereg zjawisk, których nie można przedstawić w postaci dokumentacji statystycznej, zjawiska te należy obserwować in vitro. Są nimi: przebieg i rutyna codziennego życia, ubiory i pielęgnacja ciała, przygotowywanie pożywienia, przebieg życia rodzinnego, przejawy przyjaźni i nienawiści, przejawy osobistych próżności i ambicji. Zjawiska te można w sposób rzetelny opisać i usystematyzować jednak nie w drodze powierzchownego zbierania poszczególnych detali, lecz poprzez proces rozumienia. Po trzecie, wreszcie, poszukiwanie typowych dla danego społeczeństwa sposobów myślenia i odczuwania odpowiadające instytucjom i strukturze badanego społeczeństwa w najbardziej przekonujący sposób. Obok opisania codziennego życia pozostaje przecież do przekazania jeszcze “duch” tego życia.Wartość dorobku Gerardusa van der Leeuw`a potwierdza wreszcie jego aż nadto jaskrawa paralela z poglądami Maxa Schelera na temat źródeł wiedzy. Dążenie do zdobywania wiedzy jest wrodzonym popędem. Do wyzwolenia się tego popędu przyczynia się to co niezwykłe, co wyłamuje się z utartych oczekiwań. Wyższą formą ciekawości jest żądza wiedzy, która może kierować na rzeczy już znane. Ona jest źródłem bodźców i afektów związanych z wyższymi rodzajami wiedzy, które prezentują się jako formy duchowego opracowania tych poglądów. Zaliczymy tu popęd najpierw całej grupy a wtórnie dopiero poszczególnych osób do tego by bronić swej egzystencji, losu i szczęścia oraz by nawiązać więź poznawczą z rzeczywistością, która jawi się jako wszechwładna i święta. Tu zakorzenione jest emocjonalnie wszelkie poszukiwanie wiedzy religijnej. Występuje tu stanowiące podstawę nowego rodzaju wiedzy znacznie, uczucia zdziwienia. Zdziwienie to może nagle wywołać każdy, nawet najbardziej znany przedmiot pod warunkiem, że jest ujmowany jako przykład i reprezentant pewnego typu idealnego, pewnej istoty. Kiedy umysł pyta: dlaczego, w jaki sposób, w jakim celu coś takiego „w ogóle” istnieje miast nie istnieć – jest to zdziwienie „metafizyczne”. Takie zdziwienie stanowi stałe źródło inspirujące poszukiwanie wiedzy metafizycznej.

Trzecia emocja wywołująca nowego rodzaju pragnienie wiedzy wyrasta z wtórnie dopiero rozbudzonej chęci wyszukania takich doświadczeń, które zrazu nasuwają się przypadkowo w trakcie pracy i działania w świecie. Jest to dążenie do władzy i panowania nad przyrodą, ludźmi i procesami społecznymi nad tokiem procesów psychicznych i organicznych. Głębszym podłożem tego popędu są popędy konstruowania, zabawy, majsterkowania i eksperymentu, będące popędowym źródłem wszystkich nauk pozytywnych. Źródłem przyświecającym badaniom pozytywnym jest przekonanie o istnieniu czasowo-przestrzennej prawidłowości dotyczącej uposażenia jakościowego w przyrodzie nie jest ani tak zwany czysty rozum, ani doświadczenie zmysłowe, lecz popęd panowania i mocy, który determinuje naszą postawę wobec świata w postrzeganiu, wyobrażaniu i myśleniu, a także nasze praktyczne poczynania w oddziaływaniu na świat. Nauka pozytywna ma przewidzieć współrzędne usytuowania jakiegoś przedmiotu w układzie czasowo-przestrzennym dla panowania nad przyrodą. Nauka pozytywna odpowiada na pytanie dlaczego coś występuje tu i teraz a nie tam.Jak powiedzieliśmy wyżej, fenomenologia religii nie odpowie nam na pytanie dlaczego dane zjawisko występuje – w odróżnieniu od podejścia Emila Durkheima, czy poniekąd, Maxa Webera – jednak jest ona pomocna dla samego wydobycia na światło dzienne interesujących nas fenomenów. Przytoczmy na koniec autora “Fenomenologii religii”, który tymi słowy określa przedmiot swych badań: “Fenomenologia religii powinna więc […] przede wszystkim nadawać nazwy, takie jak ofiara, modlitwa, zbawiciel, mit itd. W ten sposób kształtuje zjawiska. Po drugie, powinna włączyć te zjawiska we własne życie, metodycznie je przeżyć. Po trzecie, powinna stanąć z boku i zachowując postawę epoché postarać się dostrzec to, co się ukazuje. Po czwarte, próbuje wyjaśnić to, co dostrzegła; i po piąte (ujmując razem wszystkie poprzednie akty), zrozumieć to, co się ukazuje. Wreszcie, powinna stawić czoło chaotycznej “rzeczywistości”, jeszcze nie zinterpretowanym znakom, i w końcu – złożyć świadectwo o tym co zrozumiała.”

image_pdf

Ewolucja Rozumienia Metody Naukowej od Bacona do Poppera

5/5 - (8 votes)

Chciałbym przedstawić problem ewolucji metody naukowej. Mam zamiar zrobić to w trochę inny sposób, niż jedynie jako historyczny rys tej ewolucji. Omawiając poszczególne sposoby rozumienia metody naukowej chcę wskazać ich mocne i słabe punkty, pokazać na ile są fałszywe, a także co wnoszą do współczesnego rozumienia metody naukowej. Myślę, że w podobny sposób ujął to Popper w swoich tekstach. Popper zadaje pytanie o źródła wiedzy. Pytanie wiąże się ze starym sporem między brytyjską a kontynentalną szkołą filozofii, mianowicie ze sporem racjonalizmu z empiryzmem. Czy w kontekście tego sporu uda nam się wskazać źródła wiedzy? Popper odpowiada, “że ani obserwacji, ani rozumu nie da się traktować jako źródeł wiedzy w tym sensie, w jakim do dziś za takie uchodzą”.

Według Kanta pytanie skąd pochodzi ludzka wiedza jest jednym z trzech najważniejszych pytań jakie człowiek może sobie zadać [2]. Jak próbowali odpowiedzieć na to pytanie poprzednicy Kanta? Bacon i Kartejusz mawiali, że człowiek nosi źródła wiedzy w sobie: są ta zdolności postrzegania zmysłowego. Dzięki obserwacjom i intelektualnej intuicji możemy odróżnić prawdę od fałszu. Jest to bardzo optymistyczna koncepcja. Popper proponuje się chwilę zatrzymać i przemyśleć doktrynę, którą implicite niesie ze sobą ta optymistyczna epistemologia. Mianowicie ma na myśli koncepcję oczywistości prawdy mówiącą o tym, iż gdy stajemy w obliczu nagiej prawdy, jest ona wtedy zawsze rozpoznawalna. Prawda niejako sama się ujawnia. Taka koncepcja prawdy to trzon filozofii Kartezjusza i Bacona. U Descartes’a będzie nazwana veracitas dei, u Bacona veracitas naturae. Tak pierwszy z nich uważał to co jasne i wyraźnie rozpoznawane jako prawda musi nią być. Bacon widział przyrodę jako otwartą księgę, ten kto ją czyta umysłem nieuprzedzonym nie może się pomylić, a jedynym źródłem błędu są przesądy – pojęcie de facto ukute przez Bacona. Taka wizja nieuprzedzonej obserwacji została później nazwana obserwacjonizmem. Takie optymistyczne teorie mają swoje dobre i złe aspekty. Optymistyczne nastawienie człowieka przyczyniło się do rewolucji naukowej i przemysłowej, której prorokiem był sam Bacon [3].

Przekonanie jednak, iż prawda jest oczywista jest źródłem przeróżnych fanatyzmów, jednak nie będę szerzej rozwijał tego tematu. Przyjrzyjmy się koncepcji Bacona, który swą optymistyczną metodę interpretatio naturae przeciwstawia, będącej źródłem błędów, metodzie anticipatio mentis. Można ją krótko scharakteryzować za pomocą słów – czysta obserwacja i potem indukcja. Bacon uważa, że interpretacja księgi natury, a właściwie powinniśmy użyć słowa odczytanie tej księgi jest wolne od błędów pod warunkiem uprzedniego oczyszczenia umysłu z przesądów. Antycypacje umysłu – tak Bacon nazywał wszelkie spekulatywne próby rozwiązania problemów naukowych – są skazane na porażkę. Bacon był zwolennikiem obserwacji przyrody bez jakichkolwiek założeń (o ile to jest w ogóle możliwe), a później uogólnianie i wyciąganie wniosków na zasadzie indukcji. Dla Bacona popperowska metoda stawiania i obalanie hipotez byłaby anticipatio mentis. 

Koncepcja Bacona ma wiele słabych punktów. Po pierwsze metoda indukcji nigdy nie daje ostatecznej pewności. Po za tym czy jest możliwa obserwacja bez wcześniejszych założeń? Czy możemy obserwować do końca nie wiedząc co obserwujemy i na co mamy zwrócić uwagę? Bacon wraz z Kartezjuszem wierzyli w wiedzę pewną możliwą do osiągnięcia przez człowieka. Zatem popperowska metoda stawiania hipotez nie byłaby zadowalająca. Obie koncepcje, zarówno Bacona jak i Kartezjusza, uznają za źródło wiedzy jakiś absolut. Dla Kartezjusza tym pewnikiem wiedzy będzie Bóg, natomiast Bacon zastępuje Boga przyrodą. Tak Bacon przypisał wyższość obserwacji ze względu na dostęp do prawdy, a Kartezjusz przyznał wyższość intelektowi [4].

Przedstawmy teraz nieco odmienna koncepcję metody naukowej jaką stosował Galileusz. Fizyka Kartezjusza, będąca owocem jego koncepcji prawdy oczywistej nie utrzymała się zbyt długo. Inaczej mają się osiągnięcia Galileusza. Galileusz wierzył, że to właśnie śmiałe i spekulatywne hipotezy mogą nas uwalniać od przesądów. Galileusz miał na myśli w szczególności teorię ciał niebieskich Kopernika. Bacon odrzuciłby teorie Kopernika mając ją za spekulatywną i prowadzącą do przesądów. Jednak postulat Bacona o odrzucaniu wszelkich spekulatywnych teorii i wyzbywaniu się przesądów, idoli przed rozpoczęciem obserwacji staję się punktem wyjściowym krytyki jego poglądów. Popper powie, że nie ma żadnego kryterium, dzięki któremu moglibyśmy rozpoznać przesąd i go go odrzucić przed obserwacją. Popper uważa, że wszelka obserwacja jest interpretacją faktów w świetle jakiejś teorii. Zawsze posługujemy się jakimiś teoriami choć nie zawsze jesteśmy tego świadomi. Popper następnie stawia pytanie o zasadność empiryzmu w postaci: czy obserwacja jest ostatecznym źródłem naszej wiedzy? Przykładem odpowiedzi na to pytanie będzie empiryzm prezentowany przez Hume’a. Hume pytając kogoś o źródło jego twierdzenia zapytałby “skąd wiesz?”, albo inaczej na jakich obserwacjach oparte jest twoje twierdzenie? Według Poppera taki ciąg nie prowadzi do niczego, ponieważ w istocie jest regressus ad infinitum. 

Dla Hume’a i innych empirystów źródłem wiedzy pozostaje obserwacja, lecz pytanie która obserwacja? Według Poppera będzie to cofanie się do źródeł ostatecznych itd. Ponadto Popper zwraca uwagę na inny argument, mianowicie wiedza czysto obserwacyjna, nieprzekształcona przez interpretacje ani żadną teorię jest jałowa i próżna5. Popper uważa, że jeśli wątpimy w jakieś twierdzenie, to naturalną procedurą jest jego sprawdzenie, a nie doszukiwanie się jego źródeł jakby chciał tego Hume. Dla Poppera jest to pomieszanie problemów, pomieszanie pytania o pochodzenie z pytaniem o ważność [6], pytanie empirystów jest źle postawione. Źródła poglądów lub często teorii naukowych są często ukryte lub bardzo zawiłe. Nie wyklucza to jednak prawdziwości tych poglądów czy teorii. Popper mówi, że istnieje wiele źródeł wiedzy, ale na pewno źródłem nie jest wyłącznie obserwacja. Pytanie empirystów było postawione w dobrej wierze, chodziło im o znalezienie pewnych źródeł wiedzy, godnych zaufania, jednak jak pisze Popper takie idealne źródła nie istnieją, dokładnie pisze, że należałoby założyć, iż takich źródeł nie ma. Tutaj pojawia się punkt zwrotny całej metody naukowej.

Może nie należy pytać o pewne źródła wiedzy, lecz jak lepiej i najpewniej wykrywać i eliminować błędy? Na tle wyżej opisanych koncepcji metod naukowych, po wskazaniu ich słabych i mocnych stron zaczyna jawić się nowa popperowska koncepcja metody naukowej. Popper na pytanie Hume’a o pewne źródła wiedzy odpowiada, że nie wie, mówi, iż jego poglądy to domysły. Jak widzimy nie zgadza się to też z kartezjańskim czy Bacona ideałem wiedzy. Mówi, iż prawdziwość nie zależy od rodowodu. Jeśli ktoś chce rozwiązać jakiś problem powinien za pomocą domysłów i przypuszczeń sformułować hipotezę i potem usilnie próbować ją skrytykować i sprawdzić. Przyjrzyjmy się wyraźniej jak jawi się wyewoluowana koncepcja metody naukowej według Poppera. Nie istnieją ostateczne źródła wiedzy, wszystkie źródła i sugestie są mile widziane, lecz podlegają krytyce. Sprawdzamy czy fakty są zgodne z naszymi teoriami. Tradycja jest cennym źródłem wiedzy. Popper uważa, że wiedza nie rodzi się z niewiedzy (jakiejś tabula rasa) czy też z samej obserwacji. Rozwój wiedzy polega na modyfikacji wiedzy już zdobytej. Nie posiadamy wbrew życzeniom poprzedników kryterium prawdy, jedynie dysponujemy jakimiś kryteriami, które pozwalają wykryć błąd czy fałsz. O prawdzie nie świadczy ani koherencja, ani jasność i czystość, ani też źródło wiedzy. Jednak brak koherencji, czy mętność może świadczyć o błędzie [7].

Każda obserwacja jest interpretacją faktów, nie istnieje coś takiego jak czysta obserwacja. Droga dla indukcji zostaje zamknięta. Popper, jak widzimy, widzi perspektywę rozwoju nauki na zasadzie stawiania śmiałych i czasem obrazoburczych hipotez. Podlegają one krytyce i sprawdzaniu. Muszą posiadać istotną cechę sprawdzalności – falsyfikowalności. Jeśli dana teoria nie daję się sprawdzić, dokładnie nie może być obalona – jest teorią nieempiryczną, nie znaczy, że nie prawdziwą. Popper zwraca w tym punkcie uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt. Niekiedy bywa tak, że pewna teoria wydaje się niesprawdzalna, lecz zostaje sprawdzona za jakiś czas. Tak się zdarzyło z teorią cząstki neutrino, teoria wydawała się całkowicie niesprawdzalna, lecz po kilku latach została sprawdzona i dobrze potwierdzona [8].

Tak zatem widzimy, że żadna teoria, nawet bardzo dobrze potwierdzona nie musi być teorią ostateczną. Zawsze może pojawić teoria lepsza, która dokładniej bądź szerzej opisuje dany aspekt rzeczywistości. Tak zdarzyło się z teorią grawitacji Newtona, która zawsze była uważana za ideał wiedzy pewnej i sprawdzonej. Pojawiła się teoria względności, która lepiej ujmuje to zagadnienie. Popper uważa, że teoria Einsteina nie tylko zniszczyła autorytet Newtona, lecz zrobiła coś znacznie ważniejszego – zniszczyła autorytaryzm w nauce [9].

Z powyższych rozważań wynika jawnie, że nasza wiedza nie jest wiedzą pewną, lecz hipotetyczną i przypuszczalną, a jej rozwój to głównie uczenie się na błędach. Nie jest to byle jakie uczenie sie na błędach, lecz jest ono systematyczne, jak wyraźnie zarysowuje i pokazuje to koncepcja Poppera. Nasza wiedza przyrasta w miarę jak przechodzimy od starych problemów do nowych. Po za tym ta wiedza którą posiadamy jest ważna. Bacon mylił się gloryfikując czystą obserwację. Musimy wiedzieć co obserwować. Dla starożytnych greków problem cząstki neutrino nie istniał. Musimy już mieć pewną wiedzę, żeby dostrzec pewne problemy. Zgadzam się z Popperem, że ważnym źródłem wiedzy jest tradycja. Przykładem mogą być choćby teksty z których skorzystałem podczas pisania tej pracy. Popper odnosi się do pewnych problemów, które miały miejsce w przeszłości, lecz ich ponowne przemyślenie prowadzi do nowych wniosków. Na tle tych problemów ujawnia się własna (Poppera) koncepcja metody naukowej – w skrócie problemy, teorie, krytyka, a „a idea lepszego przybliżenia do prawdy jest w istocie celem” naszych wysiłków [10].


Bibliografia

1. K. R. Popper, O źródłach wiedzy i niewiedzy w: Droga do wiedzy, przeł. S. Amsterdamski, Warszawa 1999, s. 11-57.

2. K. R. Popper Nauka: problemy, cele odpowiedzialność, s. 95-129

Przypisy

1 K. R. Popper O źródłach wiedzy i niewiedzy, s. 13

2 Tamże, s. 13

3 Optymizm Bacona przyczynił się między innymi do powstania Royal Society, por. K. R. Popper Nauka: problemy, cele odpowiedzialność, s. 95

4 por. K. R. Popper O źródłach wiedzy i niewiedzy, s. 35

5 por. tamże, s. 45

6 por. tamże, s. 48

7 por. tamże, s. 55

8 por. K. R. Popper Nauka: problemy, cele odpowiedzialność, s. 101

9 por. tamże, s. 105

10 por. tamże, s. 121

image_pdf